Historia inowłodzkiej diaspory

Pierwsze o nich zapiski są stare, bo przecież stary jest sam Inowłódz. Pochodzą z 1537 roku. Można przypuszczać, że osadnictwo żydowskie w tym miejscu było o wiele wcześniejsze. Można sobie wyobrazić, że niektóre z inowłodzkich karczm były w żydowskiej właśnie arendzie. Żydowski był też zapewne w znacznej części handel w miasteczku.

Inowłodzka diaspora żydowska podupadła, razem z miastem, w XVII i XVIII wieku. Był tu wtedy tylko przykahałek, podległy gminie w Ujeździe. Ponownie żydowscy mieszkańcy Inowłodza usamodzielnili się w 1820 roku, powołując gminę, z bożnicą i cmentarzem. Wiadomo, że gminą kierował dajan Dawid Pfefferkorn. W 1832 roku wylew Pilicy zniszczył usytuowaną na terasie zalewowej ówczesną dzielnicę żydowską w Inowłodzu (do dziś miejsce to nosi zwyczajową nazwę „Tama Żydowska”). Nową dzielnicę żydowską wyznaczono w północnej części inowłodzkiego rynku i przy ulicy Mostowej. Ta przetrwała aż do likwidacji przez hitlerowców.

Prawdopodobnie w 1847 roku powstała istniejąca (jako budowla) do dziś synagoga inowłodzka, z usytuowaną w sąsiedztwie mykwą i domem rabina. Rozpoczął się kolejny rozkwit gminy w Inowłodzu. W połowie XIX wieku Żydzi stanowili 1/3 mieszkańców. Chwilami nawet więcej niż połowę, gdy w latach 80. tego wieku Bernard Birenzweig założył w swoich dobrach stację klimatyczną z willami w stylu szwajcarskim i zakładem przyrodoleczniczym. Była to popularna wówczas wśród Żydów Łodzi, Warszawy, Tomaszowa Mazowieckiego miejscowość wczasowa i uzdrowiskowa. Najsłynniejszy z tych wczasowiczów to Julian Tuwim.

Przed drugą wojną liczba żydowskich mieszkańców Inowłodza przekraczała pół tysiąca. Jesienią 1941 roku w żydowskiej dzielnicy Niemcy utworzyli getto. Przez rok zwozili tu Żydów z całej okolicy. Gdy getto likwidowali, w sierpniu 1942 roku, wywieźli stąd do Tomaszowa ponad 600 Żydów. Wojnę przeżyło ponoć dwóch spośród nich.

 

Historia, która przetrwała

Pozostała po tej inowłodzkiej społeczności synagoga i cmentarz właśnie. Ta pierwsza miała trochę więcej historycznego szczęścia. Wprawdzie Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” urządziła w niej po wojnie magazyn nawozów i materiałów budowlanych, ale w 1975 roku w budynku rozłożyła regały biblioteka gminna a w 1981 roku synagogę wyremontowano w oparciu o fundusze Amerykańsko – Żydowskiego Połączonego Komitetu Rozdzielczego „Joint”. Jakiś czas potem synagogę gmina Inowłódz oddala gminie żydowskiej w Łodzi, a ta sprzedała budynek. Jest w nim teraz sklep spożywczo – przemysłowy.

Kirkut nie miał nawet tyle dziejowego szczęścia. Wprawdzie oszczędzili go Niemcy, lecz później nie pamiętał o nim nikt. Gorzej. Znalazł się w promieniu oddziaływania inowłodzkie kopalni chalcedonitu. Nie dojdziesz już dziś, kto zaczął, ale kolejni kopalniani decydenci „komasowali” obszar cmentarza, zgarniając macewy w jedno miejsce, obejmujące dziś skrawek dawnego kirkutu. W dawnej, pionowej pozycji ostała się bodaj jedna kamienna tablica. I od niej teren górniczych działań dzielą już tylko metry. Żydowski cmentarz znalazł się w środku kopalni. W najlepszym stanie z całego założenia jest chyba tabliczka – drogowskaz przy ul. Spalskiej, wskazująca z grubsza kierunek do cmentarza. Można się jednak zakładać, że poza autochtonami nikt tam sam nie trafi. Można i przegrać taki zakład, bo symboliczne, zwyczajowe kamienie i kamyki układane pieczołowicie na macewach świadczą o tym, że współwyznawcy pogrzebanych jakoś tu jednak docierają.

 

Historia przywracana

Trudno powiedzieć, czy obecni właściciele kopalni, spółka „Mikrosil” z jej dyrektorem Kazimierzem Kośką chcą odrobić nieswoje zaszłości, czy powoduje nimi międzynarodowe współczucie i solidarność. W każdym razie powstała inicjatywa uczczenia pamięci i miejsca pochówku niegdysiejszych obywateli i mieszkańców Inowłodza. Jak głosi tradycyjna fama, całkiem dobrze koegzystujących z obywatelami narodowości polskiej, od wspólnej ławy szkolnej poczynając.

Wśród współinicjatorów jest też inowłodzki Urząd Gminy z wójtem Chojnackim i Gmina Żydowska w Łodzi, którą zaproszono do współpracy, zwłaszcza merytorycznej. Odbyło się spotkanie inicjatorów i lokalna wizja. Kopalnia „Mikrosil” oferuje teren otaczający cmentarz i dojazd do niego, wraz z niezbędnymi robotami ziemnymi, materiałem na ogrodzenie, możliwe, że kamienne, chalcedonitowe.

- Porządkując teren kopalni doszliśmy do kirkutu – mówi Kazimierz Kośka. - Wiadomo było, że jest gdzieś w tym miejscu, ale nikt się nim nie zajmował, od wojny zapewne. Postawiona kiedyś przy ulicy Spalskiej strzałka praktycznie o niczym nie informuje. Ktoś kiedyś musiał pokręcić coś w mapach i część cmentarza jest na naszym terenie. Ale już powiedzieliśmy – niczego tu nie ruszymy, poza sprzątaniem i pomocą w rekonstrukcji czy upamiętnieniu tego miejsca. Jak zadeklarowaliśmy podczas spotkania z gminami, uporządkujemy teren wokół cmentarza, zrobimy dojazd, parking, postawimy nawet tymczasową tablicę informacyjną i pośrednie strzałki kierunkowe, by, jeśli ktoś zechce, mógł tu trafić. Tak jak obiecałem, wybierzemy z wyrobiska potrzebną ilość brył chalcedonitowych, na mur czy ewentualnie – pomnik. To także nasza historia, która wpisała się też w historię inowłodzkiej kopalni. Znaczną część zadeklarowanych prac już wykonaliśmy. Czekamy na kolejne spotkanie z gminami i dalsze ustalenia.

Gmina Inowłódz zleciła stale z nią współpracującemu plastykowi, Jarkowi Luterackiemu z Simcinowa opracowanie projektu cmentarnego pomnika pamiątkowego. Gmina łódzka przygotuje odpowiednią tablicę informacyjną w kilku językach. Rozpoczęto już uprzątanie terenu cmentarza, usuwanie zbędnych zarośli. Cel jest wytyczony, siły zjednoczone i można się spodziewać, że jeszcze w tym roku inowłodzki cmentarz żydowski będzie dostępny dla odwiedzających.

 Marek Miziak

kirkut_3 kirkut_2

Pin It